[Archiwum]

Semestr 3


[Menu]

Strona główna

Niusy

Sesja

Materiały

Wykładowcy

Ludziska

Projekty

Varia

Ankieta

Podstronka I4

   Sem3 jest już przeszłością... przynajmniej dla większości. Czyli tworzymy archiwum :) Jeśli oszywiście ktosik ma jakieś materiały, które by chciał tu umieścić dla potomnych to proszę bardzo - nadsyłać na wiadomy adres. Opis Who is who jak widać już się zaczyna pojawiać... mam nadzieję, że skonczę to jakoś przed semestrem trzecim dla młodszego pokolenia :) I to by było na tyle, jak na razie. Bawcie się dobrze. Acha, i jeszcze jedn, spis lektur na sem 3, tak żeby było dla ambitnych. Blaaaah.


Who is who...
Badania Operacyjne Hohoho... Pewnie jeszcze wszyscy się nie otrząchnęli po szoku jakim był egzam z Matematyki part II, a tu postać prof. Węglarza pojawia się na kolejnej serii wykładów, tym razem jak widać z badań operacyjnych (nazwa potoczna - BOPki, co dla niektórych się trochę śmierdząco kojarzy:). Cóż... takie jest ciężkie życie studenta ;) Ale do rzeczy. Sam przedmiot jest oczkiem w głowie Carbona, on po prostu w tym siedzi, za badania dostaje różniaste nagrody - radzę poczytać w dziale wykładowcy o jego wyczynach na tym polu :) Ale tak patrząc w ogólności przedmiot jest zdecydownie bardziej przyjazny użytkownikowi niż wspomniana już matematyka część druga. Chociaż ktoś kto myśli, że już może z czystym sumieniem zapomnieć o procesie Poisson'a ten jest w grubym błędzie, bo jakoś w połowie wykładów zaczynają się na powrót kosssmosy z pewnymi elementami prawdopodobieństwa i różnych rozkładów czy też procesów. Do przeżycia, bo pierwsza połowa to może się nawet podobać. Te wszystkie algorytmy szeregowania i tym podobne są nawet nie takie złe. Widać nawet, że są one przydatne w szerszym sensie pracy informatyka :)
Wykłady jak już wspomniałem prowadzi sam guru informatyczny polibudy, więc się tutaj rozpisywać nie będę. Każdy już swoje zdanie o prof. Węglarzu wyrobił we własnym zakresie.

To co jednak odróżnia badania operacyjne od matematyki (poza ilością różniastych kosmicznych wzorków), to fakt, że z tego przedmiotu są ćwiczenia. Tak tak, nie żadne laborki, ale ćwiczenia. Jest to chyba ostatni przedmiot w toku tych studiów z którego są ćwiczenia i cała grupa dziekańska może się spotkać w jednym miejscu o jednej godzinie na tych samych zajęciach :) Ćwiczenia zasadniczo zbytnio się nie pokrywają z wykładami, a raczej są ich rozszerzeniem (drugie tyle zapisków w zeszycie). No i ćwiczenia to jest jeden wielki simplex. Simplex tu. Simplex tam. Simplex taki. Simplex owaki. A co to jest do cholery ten simplex??? :) W uproszczeniu jednym wielkim jest to powrót do 4 klasy podstawówki, do działania na ułamkach :) Tyle, że tych ułamków do przetworzenia w jednym takim zadanku jest taka kosmiczna ilość, że nie pierdalnąć się w tym to jest sztuka nie lada. W ogólności strasznie trudne te ćwiczenia nie są, chociaż potem trafiają się jakieś cięższe orzeszki do zgryzienia, ale to raczej operuje się na działaniach znanych z liceum niż ze studiów.
Jest 4 prowadzących ćwiczenia. Kto wam się trafi, ten wam się trafi. Zasadniczo jakichś takich większych killerów od których trzeba by było się trzymać z daleka to nie ma. Na całe szczęście - bo w takim przypadku jakaś grupa dziekańska by była poszkodowana.

A teraz o tym jak to ustrojstwo zdać, a dokładniej egzamin z tego ustrojstwa. Na początku, ma się rozumieć, trza mieć zaliczone ćwiczenia. Jakiś większych kłopotów żaden ćwiczeniowiec nie robi - co prawda zdarzają się jakieś przypadki (nawet składające się z większej liczby osób), że są jakieś poprafki z simplex'ów w przeddzień egzaminu, ale do samego egzaminu praktycznie wszyscy są dopuszczani.
Sam egzamin jest już zdecydowanie prościejszy od już nieraz wspomnianej matematyki II. Uczy się tego całkiem znośnie, nie klnie się na wszystko co się rusza podczas takiej nauki :) Oczywista, że nie jest to jakiś taki pryszcz do przejścia. Ale jeśli się zaznajomi z zestawikami co są poniżej na stronce, to zdecydowanie prościej to zaliczyć, gdyż pytanka zazwyczaj są na podobnym poziomie trudności. Co na początku mnie przeraziło, to całeczki, które wprost po prostu uwielbiam :))) (ironia, jeśli ktoś by się nie skapnął) W jednym zadanku pojawia się właśnie całeczka, ale szczęściem jej skomplikowanie nikogo nie przerasta :) A reszta zadanek, które ewentualnie mogą się pojawić to banał, a teoria to jak zwykle, do wrycia. Procentaż zdających oscyluje w okolicach 60%, więc jest to wynik nader dobry jak na Johna :) Nawet chyba nie zanotowano przypadku powtarzania przedmiotu, co świadczy także nad wyraz dobrze na przyszłość. Podsumowując - mimo, że z Carbonikiem, to egzamin jak każdy inny, średnia krajowa, po prostu do zdania bez jakiś większych ceregieli. Ave!
Systemy operacyjne II Czyli SOPy part II. Z tym przedmiotem już się pewnie zetknęliście, jeśli wytrzymaliście chociaż raz hipnotyczny seans u pana Królikowskiego :) Tym razem osoba prowadząca, czyli skądinąd osoba prof. PP J. Brzezińskiego, wprowadza zdecydowanie więcej ruchu, ożywczej energii na wykładach :) Sam przedmiot teraz to już zdecydowanie więcej algorytmów różniastych, wykluczania procesów, semaforków, monitorków, zadanek domowych etc... Czyli to co od strony programistycznej powinno być w systemie operacyjnym. Całkiem nawet ciekawe, i ma to nawet duży związek z komputerami, czego nie można powiedzieć o wszystkich wykładanych przedmiotach.
Jednak wróćmy do samego wykładu oraz osoby prof. J. Brzezińskiego. Cóż, skecze na wykładach co się nieraz wyprawiają to są nieziemskie :) Przy wyliczance wspomniałem cosik o zadaniach domowych... hehehe :) Jeśli już zapomnieliście co to takiego zadanie domowe, to sobie teraz przypomnicie. Oczywiście zdecydowana większość robi je (azaliż spisuje) na pięć minut przed wykładem. To jest jeden z uroków wykładów. Drugą fajną sprawą jest lista obecności, która skądinąd potem w ogóle nie jest brana pod uwagę, więc nie wiadomo po co jest, na którą zawsze jest wpisanych o połowę więcej osób niż siedzi na wykładzie, ale to szczegół :) No i gwóźdź programu, czyli branie do tablicy na wykładach. Pan profesor ma zwyczaj, żeby brać ludzi siedzących na brzegu ławek, czyli jakieś 3 osoby wgłąb zawsze trzęsą gaciami, byle tylko nie zostali wybrani, gdyż ochotników zazwyczaj brakuje, nie wiedzieć czemu. Stąd też przed tym wykładem odbywa się niesamowita walka o miejsca, byle siedzieć na środku, jak najdalej od brzegów (wykłady mieliśmy w sali D). Co i tak nie zawsze daje efekty, bo czasami przebiegła strategia niektórych studentów zostaje wykryta i taki osobnik siedzący idealnie na środku staje się "ochotnikiem" :) Co do samych wykładów nie są one nudne i warto na nie chodzić - przynajmniej takie jest moje osobiste zdanie.

Oprócz wykładów odbywają się także laborki, a jakże. Laborki o dziwo nawet się uzupełniają w dość znacznym stopniu z tym co jest na wykładzie. Czyli poznajemy różne wątki, semaforki, kolejki komunikatów od strony praktycznej, czyli jak tego używać, żeby to działało. Słowem przerabia się całkiem porządnie zawartość niejednej książki na temat programowania pod unix'em lub czymś pochodnym. Jak kto chce, może wybrać jakąś bardziej zaawansowaną grupę, gdzie przerabia się ciut więcej materiału, ale obowiązkowe to nie jest :) Czyli podsumowując jest całkiem ciekawie, i to w pozytywnym tego słowa znaczeniu...
Co do prowadzących... Cóż, czasy się zmieniają to i laboranci się zmieniają ino Sqbaniec jeden i ten sam. Panowie Wawrzyniak i Komosiński, są to osoby, które całkiem sympatycznie się wspomina. Nie ma jednak żadnego lenistwa, przez cały semestr coś się tam dłubie i dłubie :) O panu Sqbańcu to tutaj się nie wypowiadam, proszę zejść niżej gdzie jest poruszony temat egzaminu. A o panu Chmielewskim wiele nie powiem, bo go nawet na oczy nie widziałem, ale opinie kolegów zasadniczo zbyt przychylne nie są, gdyż ma człowiek podobno analne podejście do studenta, co nie jest zbyt miłe.

No i to co tygryski lubią najbardziej - czyli sprawa egzaminu. Dla większości jest to tzw. hit sezonu. Jest to pierwszy przedmiot dwusemestralny, który kończy się egzaminem. Ale przerażać się nie trzeba, tego materiału aż tak dużo nie jest - niektórzy w ciągu 2 semestrów potrafiliby 10 razy więcej, bardziej bzdurnych rzeczy, wyłożyć. Exam składa się z dwóch oddzielnych (oddzielnie punktowanych jak się też okazało potem) części. Pierwsza, jak się można łatwo domyślić, dotycząca zagadnień poruszanych przez pana Królikowskiego. Natomiast druga część ociera się o problemy poruszane na wykładach prowadzonych przez pana Brzezińskiego.
Co do części pierwszej to spokojnie można iść na ten egzamin po przeczytaniu dwa razy folii z wykładów. Nie ma siły, żeby po takim przerobieniu oblać tę część. Natomiast co do drugiej części to już tak po maśle nie jest. Przeczytać to, a zajarzyć o co tam biega głębiej to dwie różne rzeczy. Pytania bynajmniej nie są układane przez p. Brzezińskiego ino przez osoby laborantów. Cóż, czy to lepiej czy gorzej to nie wiadomo. No i sam egzamin jest oceniany przez laborantów (poza częścią pierwwszą). Czego się można spodziewać na egzaminie, to najlepiej zobaczyć sobie w zestawikach dostępnych poniżej. Podstawą zaliczenia drugiej części jest dobre opanowanie praktyczne materiału i umiejętność rozwiązywania tych zadanek, a nie wykucie. Aby jednak zaliczyć w całości ten exam, należy mieć ocenione przynajmniej obie części na oceny pozytywne. Co prawda można też zdać, bez żadnych negatywnych implikacji w indexie, gdy się ma wyższą ocenę z drugiej części a buta z pierwszej, ale odwrotny skecz to nie przejdzie już - wtedy od razu poprafken komen. W ogólności rzecz jest do zaliczenia, ale podstawą sukcesu nie jest obrycie się tylko zrozumienie. Za to stawiam plusik :)

Mimo wszystko po tym egzaminie pozostał wielgachne, gigantyczne, ogromniaste poczucie niesmaku. Ale dokładniej... Przychodzimy sobie spokojnie na wyniki. Przynajmniej tak spokojnie jak się zazwyczaj przychodzi po wyniki jakiegoś ważnego egzaminu. Wyniki wywieszają, a tam o zgrozo ponad połowa ludzi ma niezbyt pozytywne oceny. I o dziwo kilka z tych osób to byli tzw. wymiatacze. Hmmm... coś tu nie grało, ale life is brutal. Ale niektórzy zaczęli cosik węszyć, bo zamiast oceny mieli jakieś nic nie mówiące myślniki. Okazało się, że ponad 3/4 osób miało pogubione (sic!) część prac, gdyż pisane one były na oddzielnych kartkach i sprawdzane przez różnych laborantów. W tym momencie wzburzona / zrozpaczona część gawiedzi poszła wyjaśniać sprawę - o co tu biega. W odpowiedzi od wspomnianego już pana Sqbańca usłyszeli, że jeśli ktoś ma zgubioną pracę, a uzyskał ocenę negatywną, to będzie musiał pisać poprafkę. Oczywiście wszyscy zaczęli poszukiwania swoich prac na własną rękę, na co nam pozwolono, bo raczej niemiło dostać papcia do indexu tylko dlatego, że ktoś im zgubił pracę. Poszukiwania dla niektórych okazywały się owocne, bo ktoś po prostu przegapił jedną kartkę zagubioną pośród innych już sprawdzonych prac. Ale i tak ponad połowa ludzi nie mogła się doszukać własnych prac. Wspomnieć tu należy, że poszukiwania nie należały do najłatwiejszych zważywszy na wielgachny, gigantyczny, ogromniasty burdel (w tym znaczeniu metaforycznym) jaki mieli panowie laboranci w swojej kanciapie.
Już w tym momencie powstawały głosy, żeby gdzieś to zgłosić, bo to jednak było totalne przegięcie i olewactwo ze strony paru osobników, którzy sprawdzali te prace. Skandal innymi słowy. Szczęściem po paru godzinach, ktoś przypadkiem znalazł za monitorem stojącym tuż przy otwartym oknie, stos nie sprawdzonych jeszcze naszych prac. Okazało się, że jest to cała brakująca reszta. W takim momencie normalny, dobrze wychowany (nawet niekoniecznie aż tak szczególnie dobrze) człowiek powinien wykrztusić z siebie słowa przeprosin. No i tak zrobili prawie wszyscy, którzy poczuli się winni tego zagubienia. No własnie... prawie wszyscy. Jedyną osobą, która tego nie zrobiła był wspomniany już pan Sobaniec. Nie dość, że nie przyznał się do swego własnego zaniedbania i nie przeprosił nikogo, to jeszcze wydawał się jeszcze bardziej wkurzony tym faktem. Cóż, o człowieku najlepiej świadczą jego czyny... Więc sami sobie wywnioskujcie co można sądzić o panu Sqbańcu. Nie chcę tu się wypowiadać na temat jego osoby, po prostu przedstawiłem sytuację taką jaka ona była. Na marginesie dodam, że rzadko się widuje wśród spokojnego rodu jakim są zazwyczaj informatycy, takie ogólne wzburzenie i rozgoryczenie.
No cóż, tym optymistycznym akcentem kończę ten ciut przydługawy opis. I miejcie nadzieję, że w przyszłości taka sytuacja się nie powtórzy. Bo nam pozostał niesmak... wielgachny, gigantyczny, ogromniasty... (pisane w marcu 2001 jakoś)

Wiele już od tamtych czasów wody w Warcie upłynęło, były śniegi, zawieje i powodzie, Gwiazdor rozdawał prezenty, Zając przykicał na Wielkanoc, hektolitry piwa zostały wypite... a tu sprawa egzaminów z SOP'ów wróciła na wokandę. Gwoli wyjaśnienia tamtejszych wydarzeń z dalekiej przeszłości dostałem całkiem niedawno tegoż oto mejla, którego cytuje praktycznie w całości. Miły akcent w tej sprawie przynajmniej...
"(...) Ach, no tak, juz wiem dlaczego nie lubicie Czarka. Ja moze powiem tylko kilka slow wyjasnien:

1) Te brakujace zadania to ja znalazlem, Byly nie za monitorem tylko na kupie papierow pod krzeslem, przykryte jakimis materialami z konferencji, sprawdzianami i sprawozdaniami.
2) Pieklo to mysmy tez przezyli. (...) ale wbrew temu co myslicie to my wcale nie jestesmy takimi olewaczami i naprawde kilka miesiecy pozniej przemykalismy bocznymi uliczkami zeby nie patrzec Wam w oczy.
3) Czy Czarek musial przepraszac - hm, to jest sprawa kontrowersyjna. Ja przeprosilem, bo czulem sie osobiscie odpowiedzialny za cala sytuacje, ale tak do konca to do dzisiaj nie wiemy jak to sie stalo, ze te zadania, juz sprawdzone, znalazly sie gdzies na jakiejs kupce przykryte materialami konferencyjnymi. Ktos po prostu je pogrzebal pod stosami roiznych artykulow, sprawozdan i tak dalej najwidoczniej podczas robienia ktorychs tam z kolei porzadkow, i Czarek mogl nic nie miec z tym wspolnego. ZTCP Czarek chyba nie poprawial akurat tych zadan. Moglem to byc ja, chociaz tam nie rezyduje, mogl to byc Jacek, Michal, albo ktokolwiek kto przylazi do 409 i robi balagan. (Bo pewnie oryginalnie byly na krzesle, ktos przyszedl, chcial usiasc, i je przelozyl na podloge....)
4) Z ta poprawka to tez zdaje sie ja palnalem ze w najgorszym razie bedzie pisanie jeszcze raz, ale jak tylko zobaczylem twarze jednej studentki to natychmiast podkreslilem ze to jest najgorszy raz, i nie wyobrazam sobie zeby do niego doszlo.Cholera, naprawde nie bylo nam milo.
5) Wezcie pod uwage ze dla nas poprawianie dziesiatkow nieczytelnych prac, pelnych skrotow myslowych i kryptograficznych sekwencji, zeby zdazyc na nieludzki termin oznacza czasami kilka zarwanych nocy, po czym nie zawsze jestesmy w stanie zachowywac sie tak ludzko jak bysmy chcieli.

Tak czy inaczej, mi tam do dzisiaj jest glupio i jezeli ktos czuje sie pokrzywdzony to go jeszcze raz przepraszam (a jak MEN w koncu podniesie nam pensje jak obiecal to moze nawet postawie piwo, ale jakby co to ja tego nie napisalem) w imieniu swoim i kolegow.

A.D.Danilecki"
Architektura systemów liczących Czyli w skrócie ASL'ki :) Ten przedmiot jakoś tak z nazwy wydawał się ciągiem dalszym UTC. Później wydawało się, że jest to ciąg dalszy UTC i niskopoziomówki :) No i coś w tym jest, zwłaszcza jeśli chodzi o laborki. No ale do rzeczy. Wykłady prowadzi dr. Bucholc (kropka postawiona celowo;) zwany też Jasiem Fasolą, a to ze względu na podobieństwo czysto fizyczne (nie z zachowania;))). Spokojny człowiek, mówiący całkiem sensownie na tematy dotyczące mniej więcej sprzętu komputerowego. Najbliżej tym wykładom do takich artykułów w jakiejś gazecie o komputerach - bo to coś z nowinek technicznych, to coś o tym jak działa, jak się buduje, co można z tym, a co można jeszcze z czymś innym. Fajnie się nawet tego słucha, jeśli oczywiście się chce :) Wykład trwa 2.15h więc jest w środku przerwa. Dziwnym trafem zawsze po przerwie jest przynajmniej o 30% mniej ludzi niż przed przerwą :) No ale spoko, jeśli ktoś sobie lubi posłuchać o ciekawostkach komputerowych, których jest niemało na wykładzie, to można chodzić. Wrażenia jak najbardziej pozytywne.

Większa jazda jest już na laboratoriach. Ojej. Tu to się dzieją ładne kosmosy :) Niektórzy na starcie na pierwszych laborkach, jak im się dobrze uda mogą dostać napisanie programu w assemblerku, jego ręczną kompilację (sic!:) oraz wklepanie hex po hex'ie do pamięci jakiegoś kalkulatora podłączonego do czegoś co kiedyś nazywane było komputerem :) W ogólności zabawy jest coniemiara. Zasadniczo trzeba szybko załapywać o co chodzi w danym ćwiczeniu, najlepiej dzień wcześniej przepytać kogoś, co to ćwiczenie robił tydzień temu, żeby uświadomił co należy zrobić i od czego zacząć. Na końcu semestru najczęściej jest sprawdzenie wiedzy (przynajmniej tak było u dr Gajewskiego), którego nie należy się absolutnie bać. Najczęściej polega ono na przeglądaniu oddanych sprawozdań i pytań do nich. Więc jeśli ktoś mniej więcej się orientuje o co biega w temacie to luzik. Na końcową ocenę ma zdecydowany wpływ aktywność w czasie całego semestru, czyli co się udało zrobić w ramach zajęć, a co się udało zrobić dopiero w domu. Więc jeśli komuś zależy na lepszej ocenie, to niech lepiej się stara w czasie zajęć robić to co mu każą :)

No dobra. A teraz o egzaminku. Hmm... pytanie było zasadnicze - co może być na egzaminie, na który materiał zachacza o praktycznie wszystkie dziedziny informatyki. Książki do tego jednej nie ma. A przeczytać wszystkie pozycje na wszystkie poruszane tematy to nie sposób. Szczęściem są tzw. zagadnienia, z których potem były ułożone (mniej więcej analogiczne) pytania na egzamin. Ma się rozumieć, że te zagadnienia (oraz ich objaśnienie bardziej dogłębne) znajdują się na stronce poniżej :) Exam ma także część ustną, co też coponiektórych przeraziło. Ale tym już się przejmować nie należy zupełnie. Ustna część egzaminu polega na pytaniu: "Czy zgadza się pan / pani z proponowaną oceną?". No i zależnie od odpowiedzi jest się pytanym, azaliż jest kolejny wpis do indexu :) Na pocieszenie dodam, że stopień zdających jest bliski 100% :) ...czyli nie tak źle ;) Wsio.
Optymalizacja problemów kombinatorycznych Czyli w skrócie OPieKacze :))) Ojej... My byliśmy króliczkami doświadczalnymi i jako pierwsi mieliśmy ten przedmiot. Przynajmniej na drugim roku, bo przedmiot pod taką nazwą jest także na którejś ze specjalności, ale mniejsza. Być może z tego przedmiotu będziecie mieli exam, bo coś się prof. Błażej odgrażał u nas tym, ale jako, że u nas to był premierowy przedmiot to było tylko zaliczenie. Ale czym to się różniło od egzaminu to o tym później trochę.
Na początku z czym to w ogóle jeść. Hmm... Trochę tu z algorytmów z zeszłego semestru, trochę z badań operacyjnych i trochę z SOP'ów, słowem jedna wielka NP-zupa :P W ogólności, jeśli w ciągu tego semestru usłyszycie mniej niż 10 razy definicję NP-zupełności z ust różnych prowadzących to będzie to bardzo, ale to bardzo dobry wynik. Bo o tym to co chwila nadają, aż do znudzenia. A tak poza tym to sporo powiedziane jest o algorytmach grafowych, a potem o szeregowaniu zadań. Trochę smętnie się tego na dłuższą metę słucha, chociaż warto chodzić na wykłady, bo można w miarę na bieżąco przyswajać tę wiedzę. Ale to tylko dla odpornych :)
Ale to nie koniec wrażeń, bo podzielone są na dwie części. Drugą część wykładów prowadzi niejaka dr KaBalińska (ekhem) - kobieta graf :) Ja tu nie będę nic pisać o tej kobiecie, ale popytajcie się po prostu starszych roczników, bo to trzeba usłyszeć, a nie przeczytać. Ja tylko dodam, że jeśli ktoś znajdzie w Polsce osobę bardziej pochłoniętą, zafascynowaną grafami, to będzie to cud! I to się przekłada na wykład, na którym mowa jest o grafach, o grafach i jeśli bym zapomniał to dodam także, że o grafach. Skeczy też było trochę, jak np. fakt, że na początku była mowa o tym, że zaliczenie polega na oddaniu projektu, a potem nagle znalazło się także jakieś kolokwium do zaliczenia. No cóż... różne rzeczy się zdarzają.

Żeby nie było tak łatwo, to oprócz praktycznie dwóch różnych wykładów są też laborki. Jak na premierowy przedmiot to niezbyt im wyszło zorganizowanie tych laborek. Primo - zajęcia odbywają się na PON'ie, co w sumie nie jest takie złe, bo się tam nawet przyjemnie siedzi. Ale secundo jest już gorsze, bo programy jakie trzeba napisać, trzeba pisać właśnie w PON'ie tylko i wyłącznie. Bo programy wykorzystują jakieś specjalne biblioteki za n-tysięcy dolarów etc. itp. i tego nawet ruski na Bema nie mają ;) Więc jest o tyle sajgon, że programu nie można sobie przetestować w domciu, bo i tak się nic nie uruchomi sensownego bez serwera stojącego w PON'ie właśnie. Laboranci się u nas tak często zmieniali, że nawet nie jestem w stanie wymienić kto dokładnie prowadził te zajęcia. Ale w ogólności jakiś większych problemów z zaliczeniem tego nie było. No chyba, że za problem ktoś uważa latanie na PON w czasie sesji i testowanie programu, żeby zdążyć z oddaniem na czas ;)

No a teraz będzie cosik o zaliczeniu. Zaliczyć trzeba obie części wykładów. Nie wiem jak będzie to w przyszłych latach, ale u nas właśnie tak było. Ale istnieje całkiem spore prawdopodobieństwo, że to się zmieni nawet od tego roku. Bo tak patrząc okiem obserwatora, to chyba niezbyt się układała współpraca między panem Błażewiczem a panią Balińską w ramach prowadzenia wykładów z tego przedmiotu.
Ale do rzeczy. U pani Balińskiej trzeba uzyskać odpowiednią liczbę punktów. Punkty można było uzyskać za kolokwium, naprawdę niezbyt trudne. A następnie trzeba było oddać jakiś projekt, gdzie do wyboru jest tam n propozycji. Konia z rzędem, komu się uda zaliczyć taki projekt za pierszym podejściem :) Niby to jest takie sprawozdanie, jak na laborki z algorytmów. Ale to trzeba lepiej to potworzyć niż u Sterny czy Pawlaka na laborkach :) Lepiej sobie od razu poczytajcie jak się powinno tworzyć sprawozdania do programów w skrypcie autorstwa tej pani :)
No a u Błażeja to już jest ładny przypał. Materiału już jest całkiem sporo i to nie zawsze pierwszej łatwości. Część materiału się powtarza z zeszłego semestru, a część z badań operacyjnych. I tu zdecydowanie polecam się zaznajomić z tym co było w zeszłym semestrze na algorytmach, bo niektóre pytania wręcz żywcem powtarzają się z egzaminu! No i polecam zdecydowanie rozszerzyć swą wiedzę na to zaliczenie o wszystkie algorytmy szeregowania o jakich w ogóle była wzmianka czy to na wykładzie u Carbona w ramach badań operacyjnych, czy to na wykładach z OPieKaczy. W ogólności to polecam się zaznajomić z pozycją książkową pod znamiennym tytułem "Badania operacyjne dla informatyków" autorstwa szeregu znakomitości (wspomnę tu tylko prof. J. Węglarza:). Tam znajduje się materiał zarówno przydatny na BOPki, SOPy jak i OPieKacze. A tak poza tym, to stopień trudności zaliczenia jest nawet całkiem spory, i bardziej to przypomina egzamin w formie zaliczenia, niż zwykłe takie tam sobie zaliczenie. Pewnym ułatwieniem jest fakt, że Błażej jak to Błażej daje na wykładzie jakieś zadania do rozwiązania i za takie coś można być całkowicie zwolnionym z tego zaliczenia. No i jeszcze u nas był taki skecz, że było zadanko do rozwiązania i kto je przyniósł rozwiązane na zaliczenie (chodziło tu o generowanie anomalii Grahama, jeśli komuś to cokolwiek mówi;) ten nie musiał odpowiadać na prawie połowę pytań. Co ma się rozumieć odbijało się pozytywnie na ocenach i przez to było zdecydowanie więcej ocen pozytywnych. Oczywiście jak wszystko, jest to do zdania, ale jest to ciut męczący przedmiot jak na nie tylko mój gust. Wsio.
Inżynieria oprogramowania I Eh... co za wspaniały przedmiot... ;) Inżynierka... Wykład ten prowadzi pani dr B. Begier, autorka książki (tym razem fiolet w modzie;) pod znamiennym tytułem "Inżynieria oprogramowania" (kto chce kupić niech się do mnie zgłasza:) No i o czym może ten wykład traktować jak nie o inżynierii oprogramowania. Dżizus... W bardzo wielkim uproszczeniu można to opisać jako naukę projektowania i pisania dużych programów. Niby takie banalne, ale sobie poczytajcie książkę ;) Powiedzieć na ten temat wbrew pozorom można bardzo dużo, a napisać jeszcze więcej. Ból jest tylko taki, że to co powiedzą i napiszą my jako studenci musimy umieć :P I tu jest kupcia pogrzebana. Zbyt wiele o samym wykładzie to ja nie powiem, bo przyznam się bez bicia, że na wszystkich wykładach z inżynierki to ja nie byłem. A czy warto chodzić? Hmm... decyzja jak zwykle wg. własnego uznania. Argumentem "za" może być fakt, że jest sprawdzana obecność - na 4 albo 5 wykładach w ciągu semestru, rzecz jasna nie wiadomo na których odgórnie :) Ale w przeciwieństwie do innych przedmiotów gdzie jest sprawdzana obecność, tu ten fakt obecności przelicza się wymiernie na punkty na egzaminie - każda obecność to 0.5pkt dodatkowe, a to nawet całkiem sporo, zważywszy na fakt, że do zdobycia z egzaminu jest 10pkt. Niektórzy dzięki tym obecnościom w ogóle zdali ten egzamin.

Jejku. Tu to jest dopiero masiakra. Nie twierdzę, że tu się robi rzeczy trudne, ale z goła bardzo nudne, nieciekawe. A dokładniej mówiąc robi się projekt systemu komputerowego firmy w tzw. UML'u. Bleeeeeeee. Jeśli ktoś nie wie, synonimem słowa shit jest słowo UML. Zważywszy na fakt, że praktycznie wszyscy laboranci (poza laborkami z panią Begier) niezbyt dobrze się orientują w temacie tego UML'a, to można wywnioskować łatwo jak ta nauka idzie. Niby coś tam ktoś wie, ale nigdy do końca. I w efektcie wychodzi jedna wielka kupcia z tego projektu. Ale faktem jest, że przynajmniej oceny z tych projektów nie były takie złe (przynajmniej dla większości:) Z zaliczeniem laborek nie ma żadnych trudności - po prostu oddaje się ten nieszczęsny projekt.

Jak zwykle na koniec kwestia egzaminu. Mimo, że jest to przedmiot dwusemestralny i w indexie piszą, że zaliczenie w następnym semestrze, to jednak egzamin z tej części materiału jest. Co prawda najczęściej pani Begier idzie na taki układ, że egzamin odbywa się już zdecydowanie po sesji (koniec marca jakoś) co zdecydowanie ułatwia zaliczenie tego egzaminu na ocenę pozytywną. Co prawda jest to ocena cząstkowa i czeka ona na wyniki z egzaminu podsumowującego całą inżynierkę, ale jest to kwestia kolejnego semestru. Co do samego egzaminu. A fe! Bleeeeee... Jeśli myśleliście, że Andrzeja nikt nie przebije w sposobie przejrzystego pisania książek, to się grubo myliliście. Fioletową książkę pani Begier trzeba przeczytać od deski do deski. I trzeba znać tam te wszystkie wymieniańki od myślników, kwiatków, kwadracików, trójkącików i co tam jeszcze było w edytorze. Nie wiem po co, ale trzeba na przykład umieć jak wg. ISO12027 (o ile dobrze pamiętam) powinien wyglądać dokument opisujący program :) I takich bzdetów trzeba się naumieć na tony :P Szczęściem na samym egzaminie już, jeśli się zapomni połowy myślników dotyczących jakiegoś zagadnienia, to i tak w jakiś sposób jest to oceniane pozytywnie. Mimo wszystko przebrnąć przez tę książkę nie jest zbyt łatwo i przyjemnie - podstawą jest umiejętne wyłuskiwanie potrzebnych informacji :) Procentaż zdających jest stosunkowo wysoki, zwłaszcza jeśli się weźmie pod uwagę fakt, że w zdecydowanej mierze to jest tzw. pamięciówa (ok 80% zdających).
Programowanie deklaratywne Czyli bardziej swojsko PeDeki. Pod tą tajemniczą nazwą kryje sie ni mniej ni więcej a programowanie w logice, co jest wysoce nielogiczne :) Przedmiot prowadzi dr J. Bartoszek, człowiek Wildy, co już pewne rzeczy powinno tłumaczyć ;) Na wykładach poznajemy tajniki niejakiego Prolog'a i Lisp'a. Mamy jeden taki skrypcik, co się niektórym ostał jeszcze z przedmiotu Matematyka II autorstwa pani Cybulli i właśnie pana Bartoszka. No cóż, bez tego skrypciku to teraz już ani rusz. Bo wykłady to są toczka w toczkę prowadzone ze skryptu. Więc jeśli ktoś jest szczególnie zainteresowany co jest na tym przedmiocie, po prostu niech sobie przeczyta skrypt (rozdziały o Prologu i Lisp'ie:). Stąd też wysnuwa się niejasny wniosek, że na wykłady aż tak koniecznie to chodzić nie trzeba, chyba że ktoś lubi sobie posłuchać. A słucha się całkiem przyjemnie, bo dr Bartoszek mówi jak rasowy polityk - wszystkie jego gesty, intonacja wskazuje, że się wielki talent krasomówczy marnuje tutaj na PP :) No ale jak zwykle wybór należy do Ciebie studencie! :) Zasadniczo przedmiot nie jest zbyt fascynujący jak na mój gust, ale niektórzy mają swoje zboczenia ;)
Oprócz wykładu są też laborki ma się rozumieć. Czyli to co poznajemy na wykładzie poznajemy też na laborkach. Tu mamy kolejny skrypcik, autorstwa tym razem pana Meissnera i pani Brzykcy, także ludzie Wildy. Zresztą oboje prowadzą między innymi te laborki. Oprócz tego laborki prowadzi pan P. Pietrzak :) Zajarzyć tak na początku o co biega w tym Prologu to nie jest taka banalna sprawa. Ale jak się przysiądzie jakąś godzinkę, albo i dwie tak żeby przećwiczyć pewne mechanizmy to potem to już z górki idzie. Więc tak dla minimalnie ambitniejszych polecam zaznajomić się trochę z tym bliżej. Chociaż najczęściej to się chodzi na te laborki i się przysypia... ;) To wygląda mniej więcej tak: cała grupa dostaje zadanie do rozwiązania, a następnie grupa myśli (śpi / buszuje w internecie / robi cokolwiek oprócz myślenia nad zadaniem), a potem ktoś idzie do tablicy i proponuje swoje (hihi) rozwiązanie. Pół biedy jeśli w grupie jest jakiś wymiatacz, albo w ogólności ktoś komu się chce, to wtedy jakoś ten image grupy wygląda. Ale w przeciwnym razie wszystko toczy się jakoś tak niemrawo... Chociaż warto notować wszystkie te zadanka jakie się pojawiają na laborkach, bo potem z kolokwium zaliczeniowym jest prościej :)

Jak już coś wspomniałem o kolokwium to rozszerzę kwestię zaliczenia przedmiotu. Na laborkach to tak standardowo - parę zadanek do napisania, na kartce rzecz jasna. Jedno koło z Prologa, drugie ze Scheme'a (chociaż niektórym grupom od nas się upiekło i mieli tylko jedno koło:). Rada jest tylko jedna - obczaić chociaż w tym minimalnym stopniu umiejętność programowania w logice i można iść w miarę pewnym na koło.
Co do wykładu to tu już jest ciut gorzej. Koła są dwa - jedno w połowie semestru z Prolog'a, a drugie już bardziej pod sesję z Lisp'a. Jedno jest pewne - trzeba znać na wylot rozdziały ze skrypciku bo bez tego ani rusz. Szczęściem zbyt wiele tego materiału nie ma, więc jeden wieczorek, maxymalnie dwa starczają na nauczenie się tego. Ale zadanka na kołach (forma testowa jakaś taka) są często podchwytliwe więc trzeba uważać. Oczywiście przykładowe testy są dostępne na stronce, z którymi naprawdę polecam się zaznajomić :) Tu był także miły gest ze strony pana Bartoszka, że on sam dostarczył nam przykładowe testy przed zaliczeniem, co bardzo pomogło w ogólności. Mimo wszystko banał aż taki to nie jest. Wsio.
Programowanie obiektowe W końcu trzeba opis stworzyć no nie? :) Czyli lecimy. Jako ostatnie na tapetę leci przedmiot o nazwie programowanie obiektowe. Czyli jak sama nazwa wskazuje uczymy się programować i do w dodatku obiektowo :) Niby był taki przedmiot jak wstęp do programowania gdzie był object'owy język do nauki, ale hm temat programowania obiektowego na pewno nie został dogłębnie zgłębiony (cóż za masło maślane:). Okej, ale do rzeczy. Sam przedmiot jest całkiem ciekawy i jeśli kogoś nie zniechęci pierwszy wykład (który chyba jest najnudniejszy, bo to chyba historię obiektowego programowania pan Koszlajda przedstawia). Jeśli ktoś doszedł przez rok nauki, że go wykłady nie bawią to zapewnie i tak nie będzie chodził mimo, że w sumie warto chodzić, coby się cosik ciekawego dowiedzieć - jak zwykle wolny wybór macie :)

Laborki z tego przedmiotu są i dziwne by było, żeby ich nie było - tam się zapoznajemy z tym programowaniem w praktyce. Zestaw prowadzących laboratoria jest znośny, więc żadnych super-hiper problemów nikt nie powinien mieć. Ktokolwiek kto ma względne poczucie programowania i jakąkolwiek książkę obejmującą zagadnienia obiektowego programowania w C++ bez problemu powinien zaliczyć te laborki. Najpierw tworzy się coś tam w czystym C++, a potem na tapetę idzie jakaś głupawa gierka pod Jave typu Tetris, Arkanoid czy inne tam ustrojstwo - w ogólności jak dla informatyka uczy się tutaj bardzo pożytecznych rzeczy :)

Z zaliczeniem tego przedmiotu problemów nie ma - jest mój ulubiony sposób zaliczania wykładów - czyli przepisywanie ocen z laboratoriów. Kto chce wyższą ocenę z wykładów ten oczywiście może pisać dodatkowe kolokwium, które zasadniczo podobnoż nie obniża oceny :) Piszę podobnoż, bo u nas na roku nikt tego koła nie pisał i gościu przepisywał oceny jak leci - hurtowo :) Czyli bez kłopoto, bez nalotu :)



    Badania operacyjne

  • BOP - kompendium [450kb]; Tego zabraknąć nie mogło - dla wszystkich leni i nie tylko - wykłady w formie elektronicznej. Także to co jest na ćwiczeniach, czyli w sumie wychodzi ładne, pełne kompendium wiedzy z BOP.
  • Zagadnienia na exam [9kb]; Co prawda do tego jeszcze daleeeko, ale już jest więc umieszczam. Przynajmniej wiadomo czego się spodziewać. (Po krótkim przejrzeniu - nie róbcie sobie nadzieji - jest wszystko co będzie!)
  • Materał z ćwiczeń [176kb]; Cały materiał w wersji elektronicznej od jednego z prowadzących. Całkiem niezłe. Przynajmniej nikt ze studentów nie musiał się męczyć :)
  • Zestawy różniaste [16kb]; Kompilacja wszelkich dostępnych zestawów egzaminacyjnych i poprafkowych. Wszystko co się udało mi zebrać do czasu egzaminu. Zawiera nawet pytania z poprafki piątkowej (znacz tej co już była;)!
  • Rozwiązania [12kb]; Rozwiązanka do coponiektórych zadanek z powyższych zestawów. Made in Nowiesz ma się rozumieć :)

    Programowanie obiektowe

  • Wykłady z obiektówki [44kb]; Najprawdopodobniej to są folie z wykładów dotyczących się tematu programowania obiektowego (C++ i Java). Skłamałbym gdybym powiedział, że jest to gówno warte i nie warto tego ściągać :)
  • Programiki 1 [32kb]; Czyli zaliczeniowe programiki (w sumie aż dwa:), ale można się przyjrzeć na jakim mniej więcej etapie będziemy pod koniec semestru z obiektówką :)
  • Kurs C++ [108kb]; Gdzieś to wyszperałem na sieci, ale zarąbiste! Lepsze niż niejedna książka (abstrahując już od jej koloru;) Polecam, naprawdę warto. Kawał dobrej roboty.
  • Kurs C i C++ PL [302kb]; To mniej więcej to samo co poprzednie, tyle tyczące się całego C i C++. I to wszystko po polsku. Ogoor, to coś 4 u! :)
  • Java Tutorial [546kb]; Tutorial do Javy - całkiem sensowny. Dzieło byłego studenta polibudy, który pisał z Javy magisterkę. All rights reserved :)
  • Parę progs'ów [8kb]; to podobno ma się przydać wszystkim orłom z I1, którzy mają objectówkę z Tanasiem. Całuski dawajcie Arkht'owi... :)

    Programowanie deklaratywne

  • Laborki [18kb]; Kilka przykładowych programików (jeśli tak to można wogóle nazwać) z laborek z programowania deklaratywnego. Z reszty materiałów to krucho z tego.
  • SWI-Prolog v3.4 [1007kb]; SWI-Prolog potrzebny na programowaniu deklaratywnym. Tak, żeby nie szukać zbędnie po sieci. Pod Windę, ale są też wersje pod linucha pod adresem ftp://swi.psy.uva.nl/pub/SWI-Prolog, ale to już nie umieszczam.
  • SWI-Prolog manual [292kb]; Manual, po anglijsku ma się rozumieć, do powyższego programu. Całość to public domain, więc jesteśmy legalni (legalize it!;)))
  • LIFE's tests [13kb]]; Testy z LIFE'a przesłane przez samego Bartoszka. Nie są to pytania na czwartkowe zaliczenie jakby niektórzy chcieli ;)
  • Rozwiązania do testów [24kb]; Rozwiązania do powyższych testów. Póki co nie wszystkie pytanka przerobione. Lookajcie tutaj częściej, bo aktualizacja stała tego pliku następuje.
  • Skin's tests [5kb]; Testy ze Skin'a przesłane przez samego Bartoszka. Zaliczonko jak zwykle w czwartek. Nie sugerujcie się ilością pytań, bo będzie ich więcej jak zostałem poinformowany :P Informuje dodatkowo, że nie jest to formularz zgłoszeniowy do żadnego Legionu czy innych narodowców... a fe!
  • Nowiesz skin support [8kb]; Jak zwykle niezastąpiony Nowiesz... Rozwiązanka :))
  • PC Skin [150kb]; Dla wszystkich, którzy chcą sobie poćwiczyć z ustrojstwem w praktyce. Cóż... niektóre języki programowania są genialne :) Ach, te pary kropkowe :)

    Architektura systemów liczących (ASL w skrócie)

  • ASL - kompilejszyn [504kb]; Kompilacja wszelakich materiałów z ASL. Burdel totalny, i tak na razie nie wiem o co tam chodzi :) Głównie laborki ma się rozumieć.
  • Zagadnienia na egzamin; Pytanka obowiązujące na exam, od samego Mr. Bean :)
  • FastCPU kompendium [629kb]; To jest ze stronki kolegi Pabla. Sam nadesłał, więc o prawa autorskie się męczyć nie trzeba :) Bardzo dobrze napisane, przerobione tematy bliskie temu co się na egzamin może przydać. To się nazywa dobry wróżek :) Jeszcze tylko kogoś szybko znaleźć co by zagadnienia przerobił i luzik :)
  • Pytanka 1; przerobione pytanka part I
  • Pytanka 2; przerobione pytanka part II
  • Pytanka 3; przerobionke pytanka part ostatnia III

    Inżynieria oprogramowania

  • Ustęp do UML'a [25kb]; Nazwa mówi sama za siebie, tak na początek, z braku materiałów w tym temacie :)
  • Projekcik przykładowy [60kb]; Przykładowy projekcik z inżynierki, jak toto ma wyglądać. Arrrght!
  • Begierowa exams i nie tylko [283kb]; wszystko co się bliżej (i dalej) tyczy zaliczonka u wesołej, wiecznie uśmiechniętej pani Begierowej. Zaliczonko w sesji (tej) czeka w końcu :)
  • Coś o UML'u [481kb]; Coś w formacie PDF o UML'u co miałem umieścić przed świętami tylko pewien osobnik zapomniał podesłać i umieszczam dopiero teraz. Zainteresowani będą chyba wiedzieli, że to o to chodzi.
  • Visual UML 2.04 [15.1MB]; sorka, ale mniejszego nie było, więc sądzę, że modemowcy przez tepse tego ciągnąć nie będą, ale jest parę osób co mogą to pociągnąć. Jest to wersja 30-dniowa, więc jeśli ktoś ma jakie żale, niech szuka sam sobie seriala, albo idze na Bema ;)
  • Visual UML 2.06 update [3252kb]; Update do v2.06, czyli w takiej postaci można dłubać te projekty.

    Systemy operacyjne

  • SOP - wykłady part I [381kb]; Pierwsza część wykładów prowadzonych przez hipnotyzera (czyt. Zbyszka;). Już uzupełnione o pewne braki, które podobno były w spread'owanych przez niego foliach.
  • SOP - wykłady part II [232kb]; Druga część wykładów z SOP'ów prowadzonych przez... uhm... a nie będę wymawiał tego imienia nadaremno ;) Fakt, że na te wykłady ciut więcej trzeba będzie pochodzić.
  • SOP - skrypty; Ulubione przez pewne osoby pliki wsadowe, tzw. batowce pod unixa :) + spis poleceń z krótkim opisem samego linuxa i edytora vi. Ogólnie to co można zrobić pod linuchem jak się tylko chce...
  • SOP - manuale [41kb]; Dla niektórych już po czasie, ale dla innych nie... Manuale po polsku do tych poleceń unix'a co się używa na zajęciach i co występują w skryptach.
  • SOP - programowanie [82kb]; To czym będziemy się zajmować obecnie na laborkach. Jak kto nadgorliwy może już poćwiczyć.
  • SOP - wykład 1&2 [53kb]; otrzymane bezpośrednio od producenta :) Folie z wykładów przydatne ma się rozumieć. Nie wiem czemu tylko 2 pierwsze wykłady. Uwaga! Podobno zawierają wirusa!
  • Procesy [33 kb]; Materiały nadesłane przez dr. Brzezińskiego. Nie jest tego za dużo, ale pewnie się przyda na egzamin.
  • Progsy różniaste [502kb]; osobnik zwany Łosiem podesłał mi to archiwum z przykładowymi programikami z SOPów. Nie wnikałem głębiej, przydatne zainteresowanym.
  • Ściąga [101kb]; Materiały potrzebne do zaliczenia koła (brrr...) z SOpów. Opracowane przez mgr Wawrzyniaka, który, jak się łatwo domyślić, bardzo szybko stuka na klawiaturze :) Kali nie zwracać uwagi na literówki (klejki i te spfawy:))
  • Zestawy - laborki [5kb]; bardzo przydatna rzecz zasadniczo. Zestawiki zaliczeniowe na laborkach z SOPów. Tak bezpośrednio od prowadzących średnio-ciężko jest takie coś wyciągnąć, a tu proszę :) Zawsze warto się oswoić z czym się je takie koło.
  • Wykład CSP [27kb]; jeden z wykładów prowadzonych przez mgr D. Wawrzyniaka, który pojawił zamiast ogólnie spodziewanej osoby dr Brzezińskiego :) Coś o CSP cokolwiek to jest :)
  • SOP - wstęp [86kb]; seria wykładów nadesłana przez wspomnianego wyżej pana Wawrzyniaka. Nie wiem czy on próbuje robić konkurencje panu Królikowskiemu, ale te folie są bardziej wypasione :) Praktycznie materiał się powtarza, ale dla powtórki wszystko jest zalecane.
  • SOP - procesor [396kb]; dalszy ciąg wykładów w PowerPoint'cie. Tym razem o procesorze w systemie operacyjnym.
  • SOP - urządzenia I/O [267kb]; ciąg dalszy ciągu dalszego, czyli urządzenia I/O.
  • SOP - pamięć [120kb]; C.D. (x3) coś najbardziej zakręconego, czyli pamięć i z czym to się je. Ma się rozumieć, że Królik o tym mówił, ale tu jest bardziej kolorowo :) Nie ma jak multymedyja :) I na tym koniec wykładów.
  • Kompendium [75kb]; kompendium wiedzy, czyli to co student wiedzieć powinien z teorii na egzamin z SOP'ów :)
  • SOP zestawy [11kb]; różne, różniaste zestawy czy to z egzaminów, czy to z poprafek różniastych. Dla każdego co to ma jeszcze przed sobą bardzo przydatne ma się rozumieć :)

    OPieKacze

  • Kabalińska progs [126kb]; Wszystkie programiki tyczące się hmm... grafów :) z pewnego skryptu, ale i nie tylko. Przyda się przy projekcikach, ma się rozumieć.
  • CHIP; czyli jak pisać programy w Chip'ie by niezastąpiony Nowiesz ma się rozumieć :)
  • Algorytm Dijkstry; coś podobnego jak kiedyś było na algorytmach. Opis Dijkstry zrobiony dla was dziatki przez Nowiesza ma się rozumieć :)
  • Fordzik-Bellmanik; a tym razem Ford Bellman z tego samego cyklu.
  • Zestawy z OPieKaczy; całkowicie niepełne, całkowicie niechlujnie zrobione, ale inaczej tak na szybko się nie dało. Ale widać cosik czego przynajmniej trzeba się uczyć.


Thnx4sem3support: Yasiu, Zak, Anmalka